Sokołów upamiętnił 85. rocznicę wybuchu II wojny światowej

Delegacja samorządu miejskiego składa kwiaty pod Pomnikiem Czynu Niepodległościowego

foto: P. Miller

1 września 2024 pod Pomnikiem Czynu Niepodległościowego odbyła się uroczystość upamiętniająca 85. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Zgromadzeni oddali hołd tym, którzy we wrześniu 1939 podjęli nierówną walkę o wolność, godność i lepsze jutro nie tylko dla siebie, ale też dla przyszłych pokoleń Polaków.

Jako pierwszy głos zabrał p. Piotr Rybak z Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta, przypominając zgromadzonym rys historyczny II wojny światowej. Potem z pokojowym przesłaniem wystąpiła p. Hanna Lecyk, przewodnicząca komisji gospodarki i spraw społecznych Rady Miejskiej. Po minucie ciszy Aleksander Szczepanik, uczeń sokołowskiej szkoły muzycznej, odegrał na trąbce sygnał „Śpij kolego”, a Franciszek Kryszczuk, uczeń Szkoły Salezjańskiej i Grzegorz Spychaj ze Szkoły Podstawowej nr 3 odczytali okolicznościowe wiersze.

Na zakończenie delegacje złożyły wieńce i zapaliły znicze pod pomnikiem.

Wystąpienie p. Hanny Lecyk:

Wojny przewijały się przez naszą Ojczyznę przez stulecia, siejąc zniszczenia, ogromne straty ludzkie i materialne. Naród nasz cechuje niezwykłe oddanie dla Ojczyzny i gotowość do walki w jej obronie. Ale każdy naród ma swoich polityków, którzy decydują o jego losach. Przed II wojną światową taniec polityczny wokół Polski odbywał się już od 1938 roku i jak przeczytałam w znakomitej książce znanej dziennikarki Anny Lisieckiej „Wakacje 1939”, równolegle „(…) szalał najmodniejszy taniec, modny krok lambeth-walk. Był to taniec w przeddzień kataklizmu, w Zakopanem zabawy letników i artystów, na Polesiu arystokratów, dyplomatów i szefa brytyjskiej misji wojskowej polującego na kaczki. Wojna wisi w powietrzu, jednak jej nie będzie, bo Hitler się nie odważy, a jeśli, to po trzech tygodniach zwycięska defilada w Berlinie, nasza i sojuszników. Mamy gwarancje Anglii”.

Całkowita beztroska i ignorancja faktów, bo przecież wojna nie zaczyna się nagle, ale nagle dotyka wszystkich mniej lub bardziej boleśnie.

Wojna to nie tylko polityczne rozgrywki między politykami, to również wojna międzyludzka, w której najostrzejszą bronią jest słowo. Takie wojny są w małych społecznościach lokalnych, takich jak nasza, kiedy nienawiść, brak życzliwości ludzkiej, a wręcz wrogość i złośliwość triumfują nad zrozumieniem i mądrością. Kiedy przestajemy postrzegać człowieka, nie szanując jego prawa do bycia innym od nas samych.

Uczmy się życzliwości i pielęgnujmy ją. Pokój nigdy nie jest wartością trwałą, dlatego walczmy o niego już w naszych małych ojczyznach. Dajmy sobie szansę na przedłużanie jego ciągłości. Nie chcemy dla naszych dzieci, wnuków i następnych pokoleń, powtórki upalnego września sprzed 85.lat, kiedy to, powtarzając za Gałczyńskim:

Wypełniły się dni
i przyszło zginąć latem,
prosto do nieba czwórkami szli
żołnierze z Westerplatte.

(A lato było piękne tego roku).

I tak śpiewali: Ach, to nic,
że tak bolały rany,
bo jakże słodko teraz iść
na te niebiańskie polany.

Uczcijmy proszę minutą ciszy tych wszystkich, którzy zginęli na każdym froncie II wojny, w bezpośredniej lub tajnej walce z okupantem. Pomyślmy o nich z życzliwością, mając nadzieję, że odpoczywają na tych niebiańskich polanach.