
(wypowiedź udzielona telefonicznie)
Dwa tygodnie po objęciu stanowiska burmistrza zatrudniła Pani Damiana Fiołka, który mocno zaangażował się w jej kampanię. To nepotyzm czy wdzięczność?
Absolutnie nie. To realizacja obietnic wyborczych. A pierwszą z nich był dialog społeczny i zorganizowanie młodzieżowej i senioralnej rady miejskiej. To musimy ruszyć przed wakacjami. Więc ja nie rozdaję stanowisk tylko wiem, że ten człowiek sobie z tym poradzi. Nie zrobię wielkich inwestycji, bo budżet jest jaki jest, a nawet gorszy niż przypuszczałam. A dialog społeczny, który obiecałam, mogę zrealizować bezkosztowo. Damian Fiołek jest zatrudniony na pół roku w ramach prac interwencyjnych, które refunduje PUP. Tworzył program społeczny naszego komitetu, więc kto będzie lepszy jak nie on na tym stanowisku? Zresztą zawsze różne decyzje budzą kontrowersje.
Program tworzył nie tylko Damian Fiołek, ale i zapewne reszta członków komitetu, Będzie więc obsadzanie stanowisk “swoimi”?
Jakimi swoimi? Jak ktoś opracował program, to mam go z nim nie realizować? W porównaniu z tym, co się dzieje w Siedlcach, u nas nic się nie dzieje. Nikogo z pracy nie wyrzucam, zwolnień na razie nie będzie u nas. Czekamy na audytorów. Zatrudniania innych pracowników też nie przewiduję. Jestem dopiero dwa tygodnie burmistrzem. Zostawiono mi urząd bez przekazania, bo wiceburmistrz jest na zwolnieniu lekarskim. Radca prawny był na urlopie i choć wrócił, to wybiera się na emeryturę. Sekretarza nie ma, przejęcie obowiązków nie było łatwe, ledwo wszystko opanowałam. I to tylko dlatego, że urzędnicy spisali się na medal. Więc nie będę ich na pewno zwalniać. Na razie wypowiedzenie z pracy wysłane zostało jedynie do zastępcy burmistrza.
Ostatecznie nowa burmistrz zarabia niewiele mniej od jej poprzednika, który pełnił tę funkcję 25 lat.
Czy byłemu burmistrzowi zarzucano, że za dużo zarabia? Ja jestem w pracy od rana do wieczora, co dziwi pracowników magistratu. Od nich słyszę, że byłego burmistrza właściwie nie było wcale w pracy. To nie raziło nikogo?