Sokołowianka wymyśliła zakończenie Ferdydurke

Aniela Brzozowska – Łukasiewicz urodziła się w 1894 roku w Sokołowie Podlaskim. Przez prawie 30 lat była służącą Gombrowiczów. Zaprzyjaźniła się z Witoldem.

Aniela miała trzynaścioro rodzeństwa. To spowodowało, że wcześnie musiała zacząć zarabiać. W wieku 15 lat wyjechała do Warszawy, gdzie zdobyła posadę numerowej w lecznicy „Omega” na ul. Marszałkowskiej. W 1915 r., poprzez ogłoszenie, została pokojówką w domu Gombrowiczów. Dostała tu własny pokoik bez okna.

Do jej obowiązków należało sprzątanie, podawanie do stołu, palenie w kotle, pranie, prasowanie, szycie. W 1933 r., kiedy zmarł ojciec Witolda, ze względu na oszczędności, została jedyną służącą. Sama prowadziła cały dom. Udało jej się nauczyć niemieckiego i francuskiego (w Sokołowie skończyła szkołę powszechną).

Jak pisze Joanna Siedlecka w książce „Jaśniepanicz”, „kiedyś (Gombrowicz – red.) spóźniał się jak zwykle na śniadanie, (Aniela – red.) poszła więc do jego pokoju.
– Skończyłem właśnie książkę – powiedział. – Tylko nie wiem jeszcze, jakie dać zakończenie. – Po czym przeczytał jej kawałek.
– Koniec i bomba, a kto czytał, ten trąba! – zaśmiała się.
Krzyknął, że to wspaniałe i dopisze na zakończenie.”

Pisarz nazywał ją „Więc”, bo często używała tego słówka, oraz „Ciemną”, gdy ośmieliła się zwrócić mu uwagę.

W 1939 r. Gombrowicz wyjechał do Ameryki, a Aniela została w Warszawie. Tu przetrwała okupację i powstanie. W 1944 r. z obozu w Pruszkowie trafiła na roboty do Niemiec. Po wojnie wróciła do Sokołowa.

Gdy miała 56 lat, wyswatano ją z pewnym wdowcem. Wreszcie przestała być starą panną, ale nie mogła porozumieć się z dziećmi męża. Aby mieć własne pieniądze, zaczęła starać się o rentę. Wtedy to napisała list do Gombrowicza, na który ten wkrótce odpisał. „Jak tylko kopertę z Sokołowa zobaczyłem, zaraz pomyślałem, że to od Anieli list jest (…) Teraz bardzo sławny jestem i z każdym rokiem coraz sławniejszy.”

Gdy zmarł mąż Anieli, wynajęła pokój u Stanisława Włodawca. W 1968 r. otrzymała z Francji drugi list od Gombrowicza. „>Ferdydurke< bardzo sławna się stała i nieraz w wywiadach mówiłem, że >Koniec i bomba, a kto czytał, ten trąba!< jak na końcu stoi, to Aniela mnie powiedziała.” Brzozowska odpisała, ale nie otrzymała już odpowiedzi. Pisarz zmarł w 1969 r.

Joanna Siedlecka odwiedziła Anielę w 1981 r. Mimo podeszłego wieku, dawała sobie radę sama – sprzątała, gotowała, wyciągała wodę ze studni i chodziła do kościoła, gdzie prowadziła kółko różańcowe.